Rezygnacja to nieodłączna część naszego życia, a nawet każdego dnia… a może nawet każdej chwili. W końcu zawsze musimy z czegoś zrezygnować. Teraz kiedy to czytasz, musiałeś na chwilę zrezygnowałeś ze swojej pracy, z czytania książki, albo jakiejś innej formy odpoczynku.

Zrezygnować z jednej rzeczy na rzecz drugiej nie wydaje się niczym złym. Problem pojawia się wtedy, gdy rezygnujemy z czegoś dla nas ważnego, na rzecz błahostek, niewnoszących wiele do naszego życia.

Chciałbyś usłyszeć prostą receptę jak tego nie robić? Nie istnieje taka. Świat i ty sam, nieustannie będziesz sobie utrudniał działania. Zaakceptuj to. Nie szukaj i nie płać czasem za złudzenia. Jedyny kierunek to nie zrezygnować całkowicie.

Jeśli na czas nie zdobędziesz się na analizę swoich codziennych działań, konsekwencje rezygnacji z własnych postanowień będą bardzo dotkliwe i obejmą wiele sfer naszego życia. Jakich?

 

Sferę finansową  – załóżmy, że obiecałeś sobie, że w przeciągu najbliższych kilku miesięcy cztery razy w tygodniu będziesz chodził na siłownię. Wierząc we własne siły, kupujesz na promocji roczny karnet na siłownie. Pierwsze dwa tygodnie idą Ci znakomicie, jednak później zauważasz, że rzeczy do zrobienia w pracy jest masa i co więcej. Nie widząc natychmiastowych efektów ćwiczeń, zaczynasz powątpiewać w sens tych aktywności. Na siłowni pojawiasz się już coraz rzadziej, chciałbyś zmienić typ posiadanego biletu, jednak okazuje się to już niemożliwe… Klapa. Kasa wydana. Ty jesteś naiwny, bo zakładałeś, że dasz radę. Nie dasz. Praca nigdy się nie skończy, pewnie nie będzie mniej, tylko więcej.

Zamiast 4 razy pojawiaj się przynajmniej raz. Ten jeden raz może dać ci endorfiny, która pomoże szybciej i sprawniej pracować i złapać dystansu. Nie oddawaj swoich pieniędzy za darmo.

 

Zaufanie do siebie – kiedy rezygnujesz z własnych postanowień, ucierpi na tym nie tylko nasz portfel, ale także Twój umysł. Zaufanie do siebie oznacza zdolność do polegania na sobie. Gdy raz za razem, ustępujemy swoim postanowieniom, zaufanie spada, w wyniku czego czujemy, że nie ma sensu angażować się w nowe aktywności skoro przecież i tak nam nie wyjdą…

Czujesz się jak słaba ofiara. Trudno czuć się inaczej, gdy zachowujesz się jak oprawca w stosunku do samego siebie. Ten obszar, kiedy go zaniedbasz  i zignorujesz, może Cię zniszczyć i pozbawić oparcia życiowego. Jest on jak gwóźdź do trumny. Nie wbijaj go. Nie jest problemem coś raz, czy drugi odpuścić. Życie. Tak jest. Nie siedź i płacz nad sobą… świat ma już zbyt wielu takich ludzi.

 

Kontakty towarzyskie – ludzie lubią osoby, na których mogą polegać. Jak jednak ufać osobie, która sama sobie nie może zaufać?  A gdy nie polega sama na sobie, to szanse na to, że Ciebie zawiedzie są ogromne. Z takimi ludźmi nie warto spędzać czasu. Chyba że jesteś terapeutą i pomoc innym jest Twoją pracą. Jeżeli nie – odpuść, bądź selektywny  towarzysko. Nie pomagaj też nikomu, kto nie chce, aby mu pomagano. I chyba najistotniejsze – nie bądź ta osobą, która inni eliminują ze swojego towarzystwa.

 

Subiektywne poczucie szczęścia – każdy z nas jakoś podświadomie dąży do bycia szczęśliwym. Każdy z nas również inaczej definiuje szczęście. Dla jednych praca ponad etat będzie pożądaną drogą do dostania awansu, który będzie powodem zadowolenia. Dla innych natomiast przeszkodą do realizowania się w życiu rodzinnym. W obu tych przypadkach podejmując świadome decyzje, wybieramy co jest dla nas najważniejsze, rezygnując tym samym z innych rzeczy. Kiedy nie podejmiemy refleksji nad tymi działaniami, utracimy kontrolę nad naszymi wyborami.

Pamiętaj, nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Czasami chciałbyś i jedno i drugie i stoisz w rozkroku. Katastrofa. Życie to wybory, z których każdy ma swoje konsekwencje.  Jak chcesz być w jakiejś dziedzinie wybitny, zapłacisz za to cenę –  czasu, braku rodziny, braku wielu innych obszarów, w których mógłbyś się realizować.

Nie ma nic za darmo.

 

Jest jeszcze piąta oczywista, a zarazem najważniejsza konsekwencja rezygnacji z własnych postanowień i jest nią poczucie winy. Paradoksalnie, choć tak bardzo chcemy uniknąć tego uczucia, przybywa ono do nas zawsze w sytuacji, kiedy zawiedliśmy siebie albo innych.

Pamiętaj jednak, że poczucie winy ma swoją rolę. Nie próbuj się go za wszelką cenę pozbyć, nie próbuj go oszukać alkoholem, czy innymi przyjemnościami. Jak do Ciebie  krzyczy, to ma powód. Weź je klatę, wytrzymaj dyskomfort i nie dopuszczaj do tego, aby odzywało się zbyt często.

 

Co dalej?

Pierwszy krokiem w pracy nad NIE rezygnowaniem z własnych postanowień jest zwiększenie świadomości i pobudzenie kontroli nad aktywnościami, które podejmujemy. Kiedy nadamy priorytety naszym działaniom i stworzymy plan, to będziemy o krok bliżej w stawaniu się coraz lepszym i skuteczniejszym człowiekiem.

Na zakończenie zostawiam Cię z dwoma pytaniami:

Jaki jest Twój aktualny ważny cel? Co sobie postanowiłeś?

Czy to, co teraz (dzisiaj) robisz, przybliża Cię do tego celu, czy Cię oddala?

Z jakiej jednej aktywności, która Ci nie służy, niszczy, osłabia – mógłbyś zrezygnować przez najbliższy miesiąc?

 

Jak się dokładnie za to zabrać? O tym piszę w swojej najnowszej książce, której premiera już 19 listopada!

Śledź mój fanpage aby być na bieżąco!